Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
zgrzyt hamulców, padają strzały, ale uciekinierów
kryje już rosnące wzdłuż torów żyto. Po chwili widzą
przed sobą las, przyspieszają, dopadają go. Las wchłania ich, ale
nie decydują się jeszcze przystanąć choćby dla złagodzenia
oddechu.
Po godzinie forsownego marszu znaleźli się w szczerym
polu, po przeciwnej stronie lasu. Z daleka spostrzegli staruszka
pasącego owce. Pozdrowili go, odpowiedział przyjaźnie, wyraźnie
rad, że może pogadać na tym posterunku. Wypytywał, co
za jedni.
- Polacy? Ja dobre znam Polsko. W perwy wojnie ja był
w Polsko. Znam Krakow, Nowy Targ, Zakopane.
- Bardzo się cieszymy, dziadku, że was spotykamy - mówił
Staszek Motyka. - My chcemy "Na Madziarsko", a
zgrzyt hamulców, padają strzały, ale uciekinierów<br>kryje już rosnące wzdłuż torów żyto. Po chwili widzą<br>przed sobą las, przyspieszają, dopadają go. Las wchłania ich, ale<br>nie decydują się jeszcze przystanąć choćby dla złagodzenia<br>oddechu.<br> Po godzinie forsownego marszu znaleźli się w szczerym<br>polu, po przeciwnej stronie lasu. Z daleka spostrzegli staruszka<br>pasącego owce. Pozdrowili go, odpowiedział przyjaźnie, wyraźnie<br>rad, że może pogadać na tym posterunku. Wypytywał, co<br>za jedni.<br> - Polacy? Ja dobre znam Polsko. W perwy wojnie ja był<br>w Polsko. Znam Krakow, Nowy Targ, Zakopane.<br> - Bardzo się cieszymy, dziadku, że was spotykamy - mówił<br>Staszek Motyka. - My chcemy "Na Madziarsko", a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego