Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Arsenał Gorzowski
Nr: 6
Miejsce wydania: Gorzów Wielkopolski
Rok: 1998
przy Sikorskiego oglądałem rysunki kilku drewnianych bożnic żydowskich, zagubionych gdzieś na Wołkowyskim wschodzie. Wbity głęboko w stary fotel zapytałem kuzyna starszych państwa o Żydów w Rosi. Pracował wtedy w urzędzie miejskim, albo na poczcie, ach ta pamięć! Był dzień, że Niemcy kazali wszystkim wyjść na rynek. - Co było robić? - głos staruszka zdradza silne emocje - Kazali przecież! - Na rynku miasteczka, gdzieś tak pośrodku, zobaczył, jak Żydzi wynosili wszystko z synagogi i układali w stos: księgi, ławki, szaty, wszystko, wszystko... Niemcy kazali. Później... później ten stos zapalili i kazali Żydom biegać wokół! Biegać i klaskać, biegać i śmiać się! I tak ciągle, i
przy Sikorskiego oglądałem rysunki kilku drewnianych bożnic żydowskich, zagubionych gdzieś na Wołkowyskim wschodzie. Wbity głęboko w stary fotel zapytałem kuzyna starszych państwa o Żydów w Rosi. Pracował wtedy w urzędzie miejskim, albo na poczcie, ach ta pamięć! Był dzień, że Niemcy kazali wszystkim wyjść na rynek. <q>- Co było robić?</> - głos staruszka zdradza silne emocje - <q>Kazali przecież!</> - Na rynku miasteczka, gdzieś tak pośrodku, zobaczył, jak Żydzi wynosili wszystko z synagogi i układali w stos: księgi, ławki, szaty, wszystko, wszystko... Niemcy kazali. Później... później ten stos zapalili i kazali Żydom biegać wokół! Biegać i klaskać, biegać i śmiać się! I tak ciągle, i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego