Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
dobrowolnie położyli się na tapczanie. Że pobił? No, troszeczkę poturbował, ale niechcący, pod wpływem emocji. Najazd na dom i wybicie szyb - też z nerwów. Tylko z nerwów, nie z żadnego bandytyzmu.
Elena B. zeznała, że spóźniła się na pociąg i ktoś ją odwiózł z powrotem do Józefa. Kiedy szofer ujrzał staruszka, roześmiał się i wymyślił tę upokarzającą zabawę w miłość. Groził, że w razie odmowy porwie na niej sukienkę i bieliznę.
- Przestraszyłam się, że mi zniszczy odzienie. Nie stać mnie na zakup nowego ubrania, biedna jestem, więc sama je zdjęłam. Cóż mogłam w tej sytuacji innego zrobić? - powiedziała wyraźnie zawstydzona wiadomym
dobrowolnie położyli się na tapczanie. Że pobił? No, troszeczkę poturbował, ale niechcący, pod wpływem emocji. Najazd na dom i wybicie szyb - też z nerwów. Tylko z nerwów, nie z żadnego bandytyzmu.<br>Elena B. zeznała, że spóźniła się na pociąg i ktoś ją odwiózł z powrotem do Józefa. Kiedy szofer ujrzał staruszka, roześmiał się i wymyślił tę upokarzającą zabawę w miłość. Groził, że w razie odmowy porwie na niej sukienkę i bieliznę.<br>&lt;q&gt;- Przestraszyłam się, że mi zniszczy odzienie. Nie stać mnie na zakup nowego ubrania, biedna jestem, więc sama je zdjęłam. Cóż mogłam w tej sytuacji innego zrobić?&lt;/&gt; - powiedziała wyraźnie zawstydzona wiadomym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego