w górę na jedzącego gołębia. <br>Potem obiegł duże podwórze powoli, dla rozgrzewki, <br>miękko, jak tygrys obiega arenę cyrkową.<br><br><br><br>- Jakbym wiedziała, że to jest jej matka, tobym <br>nigdy nie wzięła, wystarczy, żebym ją raz zobaczyła, <br>ale ona nie jest taka głupia, starą matkę wysłała, <br>żeby litość wzbudzić, taka przebiegła, zapukała <br>ta staruszka siwa jak gołąbek, ledwo pukanie <br>było słychać, nawet nie dzwoniła, otwieram, stoi <br>cichutka i mówi, że słyszała, że my mamy <br>piwnicę od ulicy i nie po schodach, a ona taka <br>stara i chora, to czybyśmy jej nie wpuścili, <br>dużo gratów nie ma, te trochę węgla i pół worka <br>ziemniaków, tak