pośrodku której leżał na stole uśpiony Gold. Resekcja. Trzy dolne żebra. Dreny. Szok pooperacyjny do czterdziestu stopni. Poza tym - przebieg normalny. W duchu chirurg zawołał: "Operacje, operacje!" To była druga rzecz na ziemi, którą naprawdę kochał. Z lekka rozmarzony koniakiem, ukochaną kobietą i medycyną patrzył prawie z rozczuleniem na zgarbionego staruszka, któremu uratował życie. Ten stał tuż przy nim. Chciał głowę pochyloną na piersi, głowa trzęsła się, rzadkie, rozczochrane włosy chwiały się i kołysały jak pierze dziwacznego ptaka. Zaledwie oddychał, ale pomimo to z ust jego wypływał smugami przykry, ciężki zapach. Ten oddech, chłodny i smrodliwy, uderzył chirurga słodkimi wspomnieniami. Chirurg