Typ tekstu: Książka
Autor: Marcinkiewicz Paweł
Tytuł: Świat dla opornych
Rok: 1997
bo w sumie..."
Kładę mu dłoń na ramieniu i jak rozpaczliwą modlitwę powtarzam:
"Rozumiem... rozumiem..."

KEYMART. APOKALIPSA

Przepycham się za nimi przez labirynt
półek. Kiedy zatrzymują się przy stoisku
z pieczywem, ja też
się zatrzymuję. Ona bierze
bochenek razowego chleba,
on dwa rogale; ja nic nie biorę.
Mija nas para staruszków, kobieta z
dwójką dzieci, kilkoro małolatów
na rolkach. Ich dwoje odczekuje
chwilę i idzie dalej; ja też idę.
Obok stoiska z alkoholem on spotyka
znajomych z biura. Śmieją się,
poklepują po plecach. Tamta impreza była
naprawdę świetna. Jane to niezła laska.
No to cześć; do zobaczenia w robocie.
Podsłuchuję i
bo w sumie..."<br>Kładę mu dłoń na ramieniu i jak rozpaczliwą modlitwę powtarzam:<br>"Rozumiem... rozumiem..."&lt;/&gt;<br><br>&lt;div1&gt;&lt;tit1&gt;&lt;foreign lang="eng"&gt;KEYMART&lt;/&gt;. APOKALIPSA&lt;/&gt;<br><br>Przepycham się za nimi przez labirynt<br>półek. Kiedy zatrzymują się przy stoisku<br>z pieczywem, ja też<br>się zatrzymuję. Ona bierze<br>bochenek razowego chleba,<br>on dwa rogale; ja nic nie biorę.<br>Mija nas para staruszków, kobieta z<br>dwójką dzieci, kilkoro małolatów<br>na rolkach. Ich dwoje odczekuje<br>chwilę i idzie dalej; ja też idę.<br>Obok stoiska z alkoholem on spotyka<br>znajomych z biura. Śmieją się,<br>poklepują po plecach. Tamta impreza była<br>naprawdę świetna. Jane to niezła laska.<br>No to cześć; do zobaczenia w robocie.<br>Podsłuchuję i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego