na miasto, że obejrzy pan nasze dzieła sztuki, tu i ówdzie rozrzucone. Jesteśmy do pańskich usług.<br>- Poszukuję papieru listowego, narzędzi rozrodczych i pary półbucików.<br>- Cieszę się, że mogę panu pomóc. Pierwsza w lewo, druga w prawo, a potem autobusem do przystanku przed ogrodem zoologicznym.<br>I tak w dobrym humorze, jak starzy znajomi, udaliśmy się z Martą na śniadanie, poprzedzani przez hajduczka Borisa, który oświetlał drogę i ochraniał przed natrętnymi żebrakami, tłoczącymi się, jak zwykle o tej porze, w korytarzu.<br>Śniadanie spożywaliśmy we trójkę z panią Emilią. Próbowałem kontynuować frywolny dyskurs rozpoczęty w bibliotece, ale pod surowym wejrzeniem pani Emilii wnet go