Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
i sucha, o dziwnie ostrych, świdrujących oczach.
- Te, te, te! - warknął pułkownik, podrażniony widokiem zastawionego stołu. - Rdzewieje, nie rdzewieje; a kawa stygnie...
Dama przeszyła go wzrokiem pełnym pogardy.
Zasiedli. Aromatyczna woń kawy, osobliwie ze względu na gościa zaparzonej, dymiła z wielkiego imbryka.
Pachniało masło, miód i konfitury w szklanych salaterkach; sterta nakrajanego pszennego chlebusia wznosiła się z płaskiego koszyka, malowanego w kwiaty. W drugim wabiły oczy białe i rubinowe wiązki świeżutkich rzodkiewek.
- A gdzież to Anielcia? - spytał pan Czartkowski.
- U siebie na "górce"... - odparła jedna z ciotek. Biedaczka, czuje się cokolwiek faiblement... Przed godziną wróciła z ogrodu a bólem głowy, nieco
i sucha, o dziwnie ostrych, świdrujących oczach.<br>&lt;page nr=63&gt; - Te, te, te! - warknął pułkownik, podrażniony widokiem zastawionego stołu. - Rdzewieje, nie rdzewieje; a kawa stygnie...<br>Dama przeszyła go wzrokiem pełnym pogardy.<br>Zasiedli. Aromatyczna woń kawy, osobliwie ze względu na gościa zaparzonej, dymiła z wielkiego imbryka.<br>Pachniało masło, miód i konfitury w szklanych salaterkach; sterta nakrajanego pszennego chlebusia wznosiła się z płaskiego koszyka, malowanego w kwiaty. W drugim wabiły oczy białe i rubinowe wiązki świeżutkich rzodkiewek.<br>- A gdzież to Anielcia? - spytał pan Czartkowski.<br>- U siebie na "górce"... - odparła jedna z ciotek. Biedaczka, czuje się cokolwiek faiblement... Przed godziną wróciła z ogrodu a bólem głowy, nieco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego