w pudełku, taką rurę sobie z tego zrobił, jakby lufę, wziął sprężynkę, pewnie od długopisu, i połączył to z drzwiczkami. Otworzyły się drzwiczki, puknęło w ten kwas i ten odważnik wyleciał jak pocisk. Powinien był mu urwać łeb.<br>- Ale przecież szafka jest cała? - zdziwiła się Zosia. - Nawet się nic nie stłukło? <br>- Bo cały impet poszedł do przodu. Gdyby nie otworzył tak szeroko, toby wyrwało drzwiczki, a tak, proszę nic się nie stało. Bardzo inteligentnie zrobił...<br>- Rzeczywiście, kompletnie nic się nie stało - zauważyła Alicja.<br>- No nie, ja nie to miałem na myśli...<br>Efektowniejszy od poprzednich zamach obudził w nas nowe refleksje. Stojąc