Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
w boju albo odpoczywam na kwaterze, gacie piorę, powiedzmy. Wszy biję. Zgoda.
Ale tutaj w mieście... cały dzień. A to łapanki i nie można wyjść, a to nie ma gdzie zanocować. Najgorsze są puste dni.
Miałem tydzień urlopu na wiosnę i myślałem, że zwariuję. Klatkę zrobiłem, czwartą już, dla królików, stół zreperowałem, taboret skleciłem, skróciłem łóżko, bo przeszkadzało. Poszedłem do sąsiada, gram w warcaby. Jak długo można grać w warcaby? W warsztacie czas leci. Nie obejrzę się - fajerant; no i później jeszcze dużo spraw, a to po prasę idę, a to gdzieś pistolet podrzucić. Z chłopakami od Lilpopa spotkałem się, pogadałem
w boju albo odpoczywam na kwaterze, gacie piorę, powiedzmy. Wszy biję. Zgoda.<br>Ale tutaj w mieście... cały dzień. A to łapanki i nie można wyjść, a to nie ma gdzie zanocować. Najgorsze są puste dni.<br>Miałem tydzień urlopu na wiosnę i myślałem, że zwariuję. Klatkę zrobiłem, czwartą już, dla królików, stół zreperowałem, taboret skleciłem, skróciłem łóżko, bo przeszkadzało. Poszedłem do sąsiada, gram w warcaby. Jak długo można grać w warcaby? W warsztacie czas leci. Nie obejrzę się - fajerant; no i później jeszcze dużo spraw, a to po prasę idę, a to gdzieś pistolet podrzucić. Z chłopakami od Lilpopa spotkałem się, pogadałem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego