Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
miałem sto czterdzieści cztery centymetry wzrostu) i przybrałem na wadze z górą dziesięć kilogramów (wtedy ważyłem około trzydziestu!),
ale nie wypytywali o nic, wiedzieli, że gdy nadejdzie pora, sam im wszystko powiem, i nie oddalali się ode mnie, gdy wyszliśmy znów do ogrodu i usiedliśmy przy ustawionych pod wyniosłymi drzewami stołach, gdzie czekał na nas podwieczorek: spory kawał drożdżowego ciasta i płat melona o cudownie kremowożółtej barwie, przypominający mi owoce z Uzbekistanu, ze sztucznie nawadnianych pól, melony, które odzywały się dźwięcznie, gdy ścisnęło się je dłońmi, spływające po rozkrojeniu lepką słodyczą soku, a wiadomo, że melony w Esfahanie są niezrównane w
miałem sto czterdzieści cztery centymetry wzrostu) i przybrałem na wadze z górą dziesięć kilogramów (wtedy ważyłem około trzydziestu!),<br>ale nie wypytywali o nic, wiedzieli, że gdy nadejdzie pora, sam im wszystko powiem, i nie oddalali się ode mnie, gdy wyszliśmy znów do ogrodu i usiedliśmy przy ustawionych pod wyniosłymi drzewami stołach, gdzie czekał na nas podwieczorek: spory kawał drożdżowego ciasta i płat melona o cudownie kremowożółtej barwie, przypominający mi owoce z Uzbekistanu, ze sztucznie nawadnianych pól, melony, które odzywały się dźwięcznie, gdy ścisnęło się je dłońmi, spływające po rozkrojeniu lepką słodyczą soku, a wiadomo, że melony w Esfahanie są niezrównane w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego