do mego pokoju, i żeby <br>bawiła się ze mną, i żebyśmy mogły tam być <br>długo, zupełnie same, bez dorosłych. <br><br>Ale byłam bardzo grzeczna, bardzo nieśmiała, nigdy <br>nie napierałam się niczego i wcale nie wiedziałam, jak <br>do tej sprawy przystąpić. <br><br>A tymczasem moja mama z matką Sabinki obejrzały już <br>leżące na stole pończochy i omówiły, które <br>się "jeszcze opłaci", a które "już <br>nie", i matka Sabinki zaczęła się żegnać. <br><br><br>- Ukłoń się pani! - powiedziała już <br>nawet do Sabinki, ale właśnie wtedy zdecydowałam się <br>nagle i cała czerwona ze wstydu wykrztusiłam: <br><br>- Czy... czy ona nie mogłaby zostać? <br><br>Poszło nadspodziewanie łatwo. Mama skinęła przyzwalająco <br>głową