Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
uczynić, ale nie on, stróż niewierny, co Ją sprzedał
i ukraść pozwolił...
Zdało się Baptyście, że ziemia osuwa mu się spod stóp, jakby z obrzydzeniem,
strącając świętokradcę w dół. Ściana izby zwinęła się, uniosła niby zasłona
w theatrum, ukazując łunę ognia płonącego kędyś w dole. To nie był stos, bo
stos jest wysoki, lecz grzesznik pojął, że ogień ten czeka na niego. W porównaniu
z posępną czerwienią otchłannego żaru smolne szczapy układane przez pomocników
katowskich, migotliwe płomienie pląsające w słońcu wydawały się niestraszne,
niegodne uwagi. Ogień, ogień... Baptysta już zawisa nad nim. Nic go nie zatrzyma.
Nie ma ratunku dla potępionego
uczynić, ale nie on, stróż niewierny, co Ją sprzedał <br>i ukraść pozwolił...<br>Zdało się Baptyście, że ziemia osuwa mu się spod stóp, jakby z obrzydzeniem, <br>strącając świętokradcę w dół. Ściana izby zwinęła się, uniosła niby zasłona <br>w theatrum, ukazując łunę ognia płonącego kędyś w dole. To nie był stos, bo <br>stos jest wysoki, lecz grzesznik pojął, że ogień ten czeka na niego. W porównaniu <br>z posępną czerwienią otchłannego żaru smolne szczapy układane przez pomocników <br>katowskich, migotliwe płomienie pląsające w słońcu wydawały się niestraszne, <br>niegodne uwagi. Ogień, ogień... Baptysta już zawisa nad nim. Nic go nie zatrzyma. <br>Nie ma ratunku dla potępionego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego