Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
teren duży, pięć tysięcy metrów albo lepiej, za pół roku przyjadę, to zobaczę - będą stajnie, szklarnie, basen; tak są przejęci pokazywaniem i tłumaczeniem, że umykają ich uwadze moje egzaminy i dopiero ja sam, by się pochwalić, wplatam, że teraz, kiedy jestem studentem, to coś tam tego-ten tego; Milena definitywnie strąca wtedy kota.
- Zdałeś?
- Zdałem.
Myślałem, że mi się na szyję rzuci, jak wówczas, gdy dostałem się do korespondencyjnej, i że w tym celu uwalnia się od pręgusa, ale okazało się, że wstała po papierosy, co leżały na balustradzie werandy.
- No, a komu to zawdzięczasz, dzieciaku? Kto cię na siłę zapisał
teren duży, pięć tysięcy metrów albo lepiej, za pół roku przyjadę, to zobaczę - będą stajnie, szklarnie, basen; tak są przejęci pokazywaniem i tłumaczeniem, że umykają ich uwadze moje egzaminy i dopiero ja sam, by się pochwalić, wplatam, że teraz, kiedy jestem studentem, to coś tam tego-ten tego; Milena definitywnie strąca wtedy kota.<br>- Zdałeś?<br>- Zdałem.<br>Myślałem, że mi się na szyję rzuci, jak wówczas, gdy dostałem się do korespondencyjnej, i że w tym celu uwalnia się od pręgusa, ale okazało się, że wstała po papierosy, co leżały na balustradzie werandy.<br>- No, a komu to zawdzięczasz, dzieciaku? Kto cię na siłę zapisał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego