kleszczami szarpią i kołem łamią. I co? Patrz i podziwiaj, jak pan Stork godnie los znosi, jak jasne ma lica i wejrzenie. Bierz przykład.<br>- Bierz przykład - zachrypiał pan Stork, który, nawiasem mówiąc, lica miał pryszczate, a wejrzenie kaprawe. - I wstawaj. Czas w drogę.<br>W tym momencie palenisko komina eksplodowało, ze straszliwym hukiem plunęło na izbę ogniem, kurzawą iskier, kłębami dymu i sadzy. Sagan wyleciał jak wystrzelony, łomotnął o podłogę, chlusnął warem. Kyrielejson podskoczył, a Reynevan mocnym pchnięciem zwalił na niego stół. Odkopnął w tył ławę, a niedojedzoną miską prażuchów walnął pana Storka prosto w krościatą gębę. I szczupakiem rzucił się ku