Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
To twój był pomysł.
- Mój?
- A czyj? Twój i Wilgi. Po drodze odstawialiście razem z Wilgą na placu Wilsona operę. Ryczeliście jak dzikie osły. Wiesz, trzeba było jednak naszego cholernego szczęścia, żeby nas wtedy żaden patrol nie nakrył. A pamiętasz później, jak przyszliśmy na Dziennikarską, jak nas w pierwszej chwili strasznie Haneczka zbeształa?
Andrzej się zamyślił: - Biedna Haneczka.
- Przyjemna była dziewczyna.
- Gdzie ona zginęła, na Mokotowie?
- Nie, gdzieś w śródmieściu, na Kruczej zdaje się. Popatrz, Wilgi też nie ma. Ilu nas wtedy było?
- U Wilgi? Poczekaj, nas dwóch, Staszek Kossobudzki... - I Krzysztof.
- Zgadza się. Pięciu.
- A zostaliśmy tylko my dwaj. - Też
To twój był pomysł.<br>- Mój?<br>- A czyj? Twój i Wilgi. Po drodze odstawialiście razem z Wilgą na placu Wilsona operę. Ryczeliście jak dzikie osły. Wiesz, trzeba było jednak naszego cholernego szczęścia, żeby nas wtedy żaden patrol nie nakrył. A pamiętasz później, jak przyszliśmy na &lt;page nr=123&gt; Dziennikarską, jak nas w pierwszej chwili strasznie Haneczka zbeształa?<br>Andrzej się zamyślił: - Biedna Haneczka.<br>- Przyjemna była dziewczyna.<br>- Gdzie ona zginęła, na Mokotowie?<br>- Nie, gdzieś w śródmieściu, na Kruczej zdaje się. Popatrz, Wilgi też nie ma. Ilu nas wtedy było?<br>- U Wilgi? Poczekaj, nas dwóch, Staszek Kossobudzki... - I Krzysztof.<br>- Zgadza się. Pięciu.<br>- A zostaliśmy tylko my dwaj. - Też
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego