nawet do poprawczaka poszedł, proszę ciebie. Wzięli go prosto ze szkoły. My z Krzysiem żyliśmy w strachu, że on po prostu już teraz taki plan obmyśli, po którym ta szkoła wyleci w powietrze. Nieważne, że zginie trzystu uczniów - ale <name type="person">Owsiak</> i <name type="person">Stanisławski</> też! No więc myśmy przez pół roku się stresowali. Ta szkoła była na Woli. Jak tylko widzieliśmy jakichś trzech czy czterech koleżków, którzy stali na ulicy, to od razu:<br><q>- Oni na pewno są od niego, może stańmy i przeczekajmy, aż pójdą.</><br>Oczywiście nic się nie stało, odpukać, minęło dwadzieścia parę lat. Myślę, że może temu łebkowi już trochę przeszło