Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 13
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
pisarz nie miał zaprzysięgłych wielbicieli i uprzedzonych wrogów. Nie pozostawi po sobie legendy, nikt nie będzie się dobijał o jego wydanie zbiorowe. Wszystko, co pisał, tchnęło od początku szczególną sumiennością artystyczną i myślową, która budziła szacunek, ale też często wydawała się zbyt gładka".

Kazimierz Brandys Konstancin 1998 r.

Zdania te streszczają dobrze opinie krytyki o pisarstwie Kazimierza Brandysa, dominujące w połowie lat dziewięćdziesiątych. Jakże niesprawiedliwy to sąd. Tylko że dyskutowanie z nim to syzyfowe zajęcie: i Brandys, i Jarosiński co najwyżej w zaświatach mogliby toczyć dalsze rozmowy.

Czasem, nie bez intencji "zlustrowania" polskiej literatury, przypomina się mniej chlubne strony jego dorobku
pisarz nie miał zaprzysięgłych wielbicieli i uprzedzonych wrogów. Nie pozostawi po sobie legendy, nikt nie będzie się dobijał o jego wydanie zbiorowe. Wszystko, co pisał, tchnęło od początku szczególną sumiennością artystyczną i myślową, która budziła szacunek, ale też często wydawała się zbyt gładka"&lt;/&gt;.<br><br>&lt;tit&gt;Kazimierz Brandys Konstancin 1998 r.&lt;/&gt;<br><br>Zdania te streszczają dobrze opinie krytyki o pisarstwie Kazimierza Brandysa, dominujące w połowie lat dziewięćdziesiątych. Jakże niesprawiedliwy to sąd. Tylko że dyskutowanie z nim to syzyfowe zajęcie: i Brandys, i Jarosiński co najwyżej w zaświatach mogliby toczyć dalsze rozmowy.<br><br>Czasem, nie bez intencji "zlustrowania" polskiej literatury, przypomina się mniej chlubne strony jego dorobku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego