Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Chyba, że chcą akurat pożyczyć pieniędzy.
- No widzisz - Osińska pochyliła się ku niemu, - Ale mało tego. W swoim prywatnym samochodzie wymontował lusterko znad przedniej szyby, bo podobno kiedy go fotografują z zewnątrz, to ma zasłoniętą twarz.
- Nieprawdopodobne.
- A jak ma występ w telewizji, to przedtem siedzi godzinami przed lustrem i stroi miny. Mówi, że musi się ludziom podobać. A ja muszę na to wszystko patrzeć.
- Błazen - mruknął Kosiński. - To nie idziesz? - Zostaję.
- Tylko nie pij tyle.
I rozbawiony poszedł ku wyjściu, postanawiając sobie solennie opowiedzieć całą rozmowę Dymkowi i namówić go na złośliwy felieton. To by dotknęło Osińskiego do żywego.
Po wyjściu
Chyba, że chcą akurat pożyczyć pieniędzy.<br>- No widzisz - Osińska pochyliła się ku niemu, - Ale mało tego. W swoim prywatnym samochodzie wymontował lusterko znad przedniej szyby, bo podobno kiedy go fotografują z zewnątrz, to ma zasłoniętą twarz.<br>- Nieprawdopodobne.<br>- A jak ma występ w telewizji, to przedtem siedzi godzinami przed lustrem i stroi miny. Mówi, że musi się ludziom podobać. A ja muszę na to wszystko patrzeć.<br>- Błazen - mruknął Kosiński. - To nie idziesz? - Zostaję.<br>- Tylko nie pij tyle.<br>I rozbawiony poszedł ku wyjściu, postanawiając sobie solennie opowiedzieć całą rozmowę Dymkowi i namówić go na złośliwy felieton. To by dotknęło Osińskiego do żywego.<br>Po wyjściu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego