i natychmiast roztarła je dłonią, przypominając sobie, że w ten sposób tworzą się trwałe i głębokie zmarszczki.<br> Pomyślała, że bardziej żałuje konia niż dorożkarza, który przeważnie cuchnął wódką i przeklinał wulgarnie, okładając batem boki nieszczęsnej chabety.<br> Ohyda - pomyślała, patrząc ponuro na zwłoki.<br> I nagle jej wzrok padł na brudną, przedartą stronicę gazety z wybitym czarną farbą wezwaniem: "Oddawajcie krew! Potrzebujemy krwi!"<br>Tyle krwi pod moimi stopami, zmarnowanej, nikomu niepotrzebnej, a oni piszą, że potrzeba krwi... Bezsensowny, absurdalny, głupi świat. Parsknęła śmiechem, lecz nie był to śmiech wesoły, a raczej gorzki grymas śmiechu. Jakaś staruszka spojrzała na nią ze zdziwieniem czy ze