Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
jakiegoś protektora...
- Jestem upokorzona i odtrącona...
Wtedy już rozmyślałaś o samobójstwie.
Kiedy budziła się w nocy, w świetle księżyca wciąż widziała tę dziwną, bezkształtną, bezcielesną postać, która na nią patrzyła, a przecież nie miała oczu.
- To złudzenie - tłumaczyła sobie, leżąc w ciemności, zastanawiając się, kim jest ta zjawiskowa przestrzeń: aniołem stróżem czy domowym diabłem?
Pewnego dnia spotkała Piotra, w którym kochała się kiedyś nieszczęśliwie... Szła właśnie Kruczą po kolejnej odmowie i niemal się z nim zderzyła.
- Boże, jak ty wyglądasz! - jęknął. - Oczy podkrążone. To chyba ślady łez?
Opowiedziała mu o wszystkich swych nieszczęściach, wypłakała się na ramieniu, nareszcie... Wiedziała, że jej
jakiegoś protektora...<br>- Jestem upokorzona i odtrącona...<br>Wtedy już rozmyślałaś o samobójstwie.<br>Kiedy budziła się w nocy, w świetle księżyca wciąż widziała tę dziwną, bezkształtną, bezcielesną postać, która na nią patrzyła, a przecież nie miała oczu.<br>- To złudzenie - tłumaczyła sobie, leżąc w ciemności, zastanawiając się, kim jest ta zjawiskowa przestrzeń: aniołem stróżem czy domowym diabłem?<br>Pewnego dnia spotkała Piotra, w którym kochała się kiedyś nieszczęśliwie... Szła właśnie Kruczą po kolejnej odmowie i niemal się z nim zderzyła.<br>- Boże, jak ty wyglądasz! - jęknął. - Oczy podkrążone. To chyba ślady łez?<br>Opowiedziała mu o wszystkich swych nieszczęściach, wypłakała się na ramieniu, nareszcie... Wiedziała, że jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego