Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
zawsze w pamięci jej obecność.
- Polek, zasnąłeś - usłyszał gdzieś z oddali głos pani Linsrumowej. - Polek, co tobie? Otumaniony zupełnie - dziwiła się Babka.
- A? Co? - obudził się wreszcie.
- Już po lekcjach?
- Tak.
- Żebyś ty tak zawsze odrabiał - westchnęła. - Leć teraz do krów, bo Dziadzia cały dzień nic nie jadł.
Dziadzia Linsrum strugał grabie z pięknego jesionu. Wszystkie trzy krowy pasły się grzecznie oddzielone rowem od swych koleżanek pozostających pod opieką Salisza. Zza lasów puszkarniańskich wyleciał cicho wielki srebrny samolot, jak zwykle o tej porze, i ciężko, powolnie niczym stary szczupak płynął w kierunku południa. Panfil przystanął, zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić
zawsze w pamięci jej obecność.<br>- Polek, zasnąłeś - usłyszał gdzieś z oddali głos pani Linsrumowej. - Polek, co tobie? Otumaniony zupełnie - dziwiła się Babka.<br>- A? Co? - obudził się wreszcie.<br>- Już po lekcjach?<br>- Tak.<br>- Żebyś ty tak zawsze odrabiał - westchnęła. - Leć teraz do krów, bo Dziadzia cały dzień nic nie jadł.<br>Dziadzia Linsrum strugał grabie z pięknego jesionu. Wszystkie trzy krowy pasły się grzecznie oddzielone rowem od swych koleżanek pozostających pod opieką Salisza. Zza lasów puszkarniańskich wyleciał cicho wielki srebrny samolot, jak zwykle o tej porze, i ciężko, powolnie niczym stary szczupak płynął w kierunku południa. Panfil przystanął, zadarł łeb, aby gorliwym ujadaniem odprowadzić
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego