Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
pani na hektarach, osoba ponad wszelką miarę wiarygodna). Gospodyni ostrzega całkiem serio, las staje się nieprzeniknioną kurtyną, przez którą nie przenika hałas cywilizacji i jej codzienność. Może dlatego, że straszy? Może lepiej, że straszy? W każdym razie ten las izoluje.
I dlatego wieś jest prawie wiejska ulicówka, chałupy gdzieniegdzie ze strzechami, żurawie u studni, krowy, bociany, strumyk płynący ku rzece, nad którą idzie się szerokimi łęgami, starodrzew, a drogą wysadzaną wiązami dochodzi się do resztek dworu z obejściem tak różnym od gospodarskich. Susza jak licho, a tu błoto. Pokrzywy wzrostu człowieka. Zardzewiałe maszyny i skrzypiące wrota z naderwanym skrzydłem. Poza tym
pani na hektarach, osoba ponad wszelką miarę wiarygodna). Gospodyni ostrzega całkiem serio, las staje się nieprzeniknioną kurtyną, przez którą nie przenika hałas cywilizacji i jej codzienność. Może dlatego, że straszy? Może lepiej, że straszy? W każdym razie ten las izoluje.<br>I dlatego wieś jest prawie wiejska ulicówka, chałupy gdzieniegdzie ze strzechami, żurawie u studni, krowy, bociany, strumyk płynący ku rzece, nad którą idzie się szerokimi łęgami, starodrzew, a drogą wysadzaną wiązami dochodzi się do resztek dworu z obejściem tak różnym od gospodarskich. Susza jak licho, a tu błoto. Pokrzywy wzrostu człowieka. Zardzewiałe maszyny i skrzypiące wrota z naderwanym skrzydłem. Poza tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego