Tylko mieszczki pilnym okiem<br>Wypatrują zbójców z okien.<br><br>Starościna ma trzy córki,<br>Chowa córki do komórki,<br>A Starosta już z dwururki,<br>Gdy zbliżyła się kolasa,<br>Mierzy w króla jak w bekasa.<br>Szczęściem proch w panewce przemókł,<br>Więc Starosta strzelić nie mógł.<br>A tu przyskoczył foryś:<br>"Stój, mospanie - woła - skoryś<br>Do strzelania. Szkoda prochu,<br>Łacno zgnijesz za to w lochu.<br>Gość przyjechał znakomity,<br>Choć sekretnie i bez świty.<br>Król Jegomość! A brodaczy<br>Najjaśniejszy Pan nasz raczył<br>Przywieźć tutaj, by pospołu<br>Z nami zasiąść dziś do stołu."<br>Zbladł Starosta, szybko bieży,<br>Wita Króla jak należy.<br>Tłum się zebrał na ulicy,<br>Biłgorajscy dostojnicy<br>Niosą