mi powtarzała, pamiętaj, idziemy na drugą stronę, potem w lewo, a potem w prawo. Mamusiu, przecież ja dobrze wiem, jak się idzie do Kalinca, byłam tam wiele razy. Nagle rozległy się strzały. Zawróciłyśmy w sitowie. Gdy strzały ucichły, ruszyłyśmy znowu, ale znowu zaczęto strzelać i musiałyśmy zostać w sitowiu. Rano strzelanina jeszcze bardziej się nasiliła i wybuchły w getcie pożary. Słyszałyśmy krzyk i widziałyśmy ludzi, kryjących się w sitowiu jak my. Brzeg rzeki był z tej strony wysoki i nas osłaniał, ale słyszałyśmy raz po raz wołanie: wyłaź, Żyde, ja tebe baczu! Ludzie tkwili w wodzie po szyję i z pluskiem