szefem. Czekałam na niego pół dnia, co wzmogło moją twórczą furię.<br>- Słuchaj no, ty! - wrzasnęłam, kiedy tylko przyszedł. - Namyśliłam się!<br>- No, nareszcie! - odkrzyknął z wyraźnym ożywieniem. - Gadaj!<br>- A chała! Sam wiesz, że ci nie wierzę! Jak powiem, to mi polepszysz warunki, tak?!<br>- Wszystko będziesz miała, co ci tylko do łba strzeli! Mówże wreszcie!<br>- Powiem ci pierwsze słowo! Co dostanę za pierwsze słowo?!<br>- A co chcesz?!<br>- Plastykową plandekę! Reumatyzmu dostałam! Jak mi za pierwsze słowo dasz plastykową plandekę, to się namyślę, czy ci powiedzieć drugie! Muszę sprawdzić, czy to coś daje!<br>- Może być! - ryknął po krótkim namyśle. - Mów pierwsze słowo!<br>- Najpierw plandeka