Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ściany. Na stopach czuł jeszcze ciepło kołdry w tym miejscu, gdzie siedziała. Daleki dzwon cerkiewny szedł od miasta ucichłą doliną, pełną chrabąszczy, mgieł i zapachu łąk bagiennych.
- Polek, czemu Paćka poleciała jak zwariowana? - odezwał się cichy szept pani Linsrumowej. Stała nieruchomo w czerni drzwi otwartych. W dłoniach jej bielił się strzęp płótna do cedzenia mleka.
- Skąd ja mogę wiedzieć?
- Pewnie coś powiedziałeś, ty przeklęty. Ledwie oczy odemknął, a już same zgryzoty.
- Bo ona mnie ciągle zaczepia i zaczepia.
- A ty bądź mądry. Ona narwana jak jej matka. Taka już natura. Pamiętam przed wojną, bywało, wyleci stary Łapa z domu cały zakrwawiony
ściany. Na stopach czuł jeszcze ciepło kołdry w tym miejscu, gdzie siedziała. Daleki dzwon cerkiewny szedł od miasta ucichłą doliną, pełną chrabąszczy, mgieł i zapachu łąk bagiennych.<br>- Polek, czemu Paćka poleciała jak zwariowana? - odezwał się cichy szept pani Linsrumowej. Stała nieruchomo w czerni drzwi otwartych. W dłoniach jej bielił się strzęp płótna do cedzenia mleka.<br>- Skąd ja mogę wiedzieć?<br>- Pewnie coś powiedziałeś, ty przeklęty. Ledwie oczy odemknął, a już same zgryzoty.<br>- Bo ona mnie ciągle zaczepia i zaczepia.<br>- A ty bądź mądry. Ona narwana jak jej matka. Taka już natura. Pamiętam przed wojną, bywało, wyleci stary Łapa z domu cały zakrwawiony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego