choćby tam nie pięćset, a pięćset tysięcy grzywien leżało.<br>Coś, co żyło w jeziorze, musiało go usłyszeć, bo jakby na potwierdzenie smolista woda jeziorka wzburzyła się, zabulgotała, zawrzała tysiącem wielkich pęcherzy. Buchnął i rozszedł się ohydny, zgniły smród.<br>- Chodźmy stąd... - sapnął Weyrach. - Odejdźmy...<br>Odeszli. W dużym raczej pośpiechu. Bagienna woda strzykała spod stóp.<br>*<br>- Napad na poborcę - oświadczył Tassilo de Tresckow - o ile miał miejsce, a Szarlej się nie myli, zdarzył się, wnosząc ze śladów, wczoraj w nocy lub dziś o świtaniu. Jeśli więc wytężymy się nieco, możemy rabusiów doścignąć.<br>- A wiemy to - burknął Woldan z Osin - którędy pojechali? Z poręby trzy