Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
bezbarwnym płynem nazwanym niegdyś najcudowniejszym lekiem z Bożej apteki. Mężczyzna wpompował w dwie strzykawki płyn ze słoika. Rozejrzał się dokoła. Jego wzrok padł na stary kufer lekarski, który leżał w kącie, obok płaszcza von Orloffa. Otworzył kufer i poczekał, aż jego wnętrze opuści kilka czarnych pająków. Potem włożył do niego strzykawki i słoik. Jego kroki zadudniły w piwnicy, na podwórku i na chodniku. Samochód osiadł na resorach, kiedy wskoczył do niego mężczyzna z kuferkiem.
- Teraz po więźniów - powiedział do kierowcy - a potem wszyscy pojedziemy na Antonienstrasse 27. Jasne?
Adler ruszył. Wrocław, 24 grudnia,
godzina wpóę do ósmej wieczorem
Meinerer stał na
bezbarwnym płynem nazwanym niegdyś najcudowniejszym lekiem z Bożej apteki. Mężczyzna wpompował w dwie strzykawki płyn ze słoika. Rozejrzał się dokoła. Jego wzrok padł na stary kufer lekarski, który leżał w kącie, obok płaszcza von Orloffa. Otworzył kufer i poczekał, aż jego wnętrze opuści kilka czarnych pająków. Potem włożył do niego strzykawki i słoik. Jego kroki zadudniły w piwnicy, na podwórku i na chodniku. Samochód osiadł na resorach, kiedy wskoczył do niego mężczyzna z kuferkiem.<br>- Teraz po więźniów - powiedział do kierowcy - a potem wszyscy pojedziemy na Antonienstrasse 27. Jasne?<br>Adler ruszył. Wrocław, 24 grudnia, <br>godzina wpóę do ósmej wieczorem<br>Meinerer stał na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego