Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
mojego towarzysza. Cały był okrwawiony, obdarty i płakał rzewnymi łzami.
- Pohańbili, odarli z godności, wilki to, nie ludzie.
I osłoniłem go przed deszczem, opatrzyłem mu rany, napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.

Upał
- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na krzyż, harcerską pałatkę miał spiętą broszką z orłem w koronie, a na to znowu opadała patriarsza broda. Mimo upału czapkę uszankę zapiął bardzo starannie.
- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ponownie.
Tramwaj się zakołysał. Motorniczy westchnął głośno:
- Obrodziło dziś
mojego towarzysza. Cały był okrwawiony, obdarty i płakał rzewnymi łzami.<br>- Pohańbili, odarli z godności, wilki to, nie ludzie.<br>I osłoniłem go przed deszczem, opatrzyłem mu rany, napoiłem kristallweizenem, objąłem i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. I ucałowali jak bracia. Albo siostrzyczki.<br><br>&lt;tit&gt;Upał&lt;/&gt;<br>- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ułan i stuknął kosturem w słupek na przystanku. Na piersi dwie raportówki założone na krzyż, harcerską pałatkę miał spiętą broszką z orłem w koronie, a na to znowu opadała patriarsza broda. Mimo upału czapkę uszankę zapiął bardzo starannie.<br>- Na koń i do Krakowa - zakrzyknął ponownie.<br>Tramwaj się zakołysał. Motorniczy westchnął głośno:<br>- Obrodziło dziś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego