Typ tekstu: Książka
Autor: Wiedemann Adam
Tytuł: Sęk Pies Brew
Rok: 1998
śmierdzi psem) wczoraj wieczorem dotykałem przecież psa, no tak, gdzie on jest, ten śmierdziel?, patrzę - leży koło donicy, ale jakoś tak dziwnie, w czymś dziwnym, wśród własnych, psich, wymiotów.

Spojrzałem na zegarek - dopiero ósma, ale nie będą przecież tak tu spał, z tym psem zarzyganym. Zresztą w kuchni coś jakby stuknęło. Istotnie, zastałem tam Baaty mamę; ubrana w żółty szlafrok, robiła sobie śniadanie.
- Jak się spało? - zapytała mnie, ledwo wszedłem.
- Spało się świetnie - odrzekłem kurtuazyjnie - tylko Fitzgeraldowi chyba coś się stało.
- Pewnie znowu się czegoś nażarł. Taki stary pies to ani węchu nie ma, żre wszystko, sto razy mówię, damy go
śmierdzi psem) wczoraj wieczorem dotykałem przecież psa, no tak, gdzie on jest, ten śmierdziel?, patrzę - leży koło donicy, ale jakoś tak dziwnie, w czymś dziwnym, wśród własnych, psich, wymiotów.<br><br>Spojrzałem na zegarek - dopiero ósma, ale nie będą przecież tak tu spał, z tym psem zarzyganym. Zresztą w kuchni coś jakby stuknęło. Istotnie, zastałem tam Baaty mamę; ubrana w żółty szlafrok, robiła sobie śniadanie.<br>- Jak się spało? - zapytała mnie, ledwo wszedłem.<br>- Spało się świetnie - odrzekłem kurtuazyjnie - tylko Fitzgeraldowi chyba coś się stało.<br>- Pewnie znowu się czegoś nażarł. Taki stary pies to ani węchu nie ma, żre wszystko, sto razy mówię, damy go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego