Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
skręciła w las. Miała tendencję do intensywnego pocenia się, co w połączeniu z rumieńcami wyglądało koszmarnie - jej zdaniem. To jeszcze jeden argument za bieganiem po bezludnych zaroślach.
- Starzeję... się - zdobyła się na słaby uśmiech, przechodząc do marszu.
- Co chcesz? - tę charcicę stać było jeszcze na energiczne potrząsanie ramionami. - Lada chwila stuknie ci dwudziestka. To się i sypiesz.
Szły na przełaj przez las, kierując się ku wschodniej stronie półwyspu.
- U was też zmniejszyli gaz? - zainteresowała się w pewnym momencie Monika. - Bo nam bojler całkiem siadł. Herbata jeszcze, ale o kąpieli nie ma co marzyć.
- Pewnie ci... staruszek przykręcił - zażartowała Dorota. - Jak córka
skręciła w las. Miała tendencję do intensywnego pocenia się, co w połączeniu z rumieńcami wyglądało koszmarnie - jej zdaniem. To jeszcze jeden argument za bieganiem po bezludnych zaroślach.<br>- Starzeję... się - zdobyła się na słaby uśmiech, przechodząc do marszu.<br>- Co chcesz? - tę charcicę stać było jeszcze na energiczne potrząsanie ramionami. - Lada chwila stuknie ci dwudziestka. To się i sypiesz.<br>Szły na przełaj przez las, kierując się ku wschodniej stronie półwyspu.<br>- U was też zmniejszyli gaz? - zainteresowała się w pewnym momencie Monika. - Bo nam bojler całkiem siadł. Herbata jeszcze, ale o kąpieli nie ma co marzyć.<br>- Pewnie ci... staruszek przykręcił - zażartowała Dorota. - Jak córka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego