i ledwo dosłyszalnie, pieszczotliwie, od serca do serca, perswadował, roztaczał opisy szczęśliwości, jaka czeka zbawionych, Wtedy słuchacze pociągali nosami. Sława księdza Peikswy szybko sięgnęła poza Ginie i sąsiednie wioski, przyjeżdżano do niego z innych parafii do spowiedzi i zawsze otaczały go chustki, schylające się, kiedy jego wielbicielki usiłowały całować mu stułę albo ręce. Wielbiła go Akulonosowa, dziewczęta czeladne, a już przede wszystkim Antonina (czyści grzechy - i wzdychała - wszystko jedno jak <dialect>żelazno szczotko</> we środku drapie"). Nawet Babcia Misia, przeciwna z zasady litewskim kazaniom, przekonała się do niego po wysłuchaniu kilku jego przemówień po polsku. Cały ten jednak zapał trwał niezbyt długo