Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
gdy zaczynałem dyżur przy firmowym telefonie. Właśnie cisnąłem słuchawką durniowi, który o coś się pieklił, i myślałem, że to znowu on nie daje za wygraną. Gdy z najwyższą irytacją rzuciłem: "słucham, zakład", w odpowiedzi usłyszałem głos Lenki.
Tak, stary, dałem jej ten numer, ponieważ człowiek zrównoważony i odpowiedzialny nie musi stwarzać sobie niedorzecznych zabezpieczeń, a wiesz, czego chciała? Ech, Kubuś, ty też masz niezłe hula-hop albo do ciebie rzeczywiście kobiety dzwonią w t e j sprawie. Nie zgadłbyś: chciała, żebym zaopiekował się przez kilka godzin Czikitą, jej psem.
- Ewka, muszę pojechać do Mileny, bo jej pies ma skaleczoną łapę i chodzi
gdy zaczynałem dyżur przy firmowym telefonie. Właśnie cisnąłem słuchawką durniowi, który o coś się pieklił, i myślałem, że to znowu on nie daje za wygraną. Gdy z najwyższą irytacją rzuciłem: "słucham, zakład", w odpowiedzi usłyszałem głos Lenki.<br>Tak, stary, dałem jej ten numer, ponieważ człowiek zrównoważony i odpowiedzialny nie musi stwarzać sobie niedorzecznych zabezpieczeń, a wiesz, czego chciała? Ech, Kubuś, ty też masz niezłe hula-hop albo do ciebie rzeczywiście kobiety dzwonią w t e j sprawie. Nie zgadłbyś: chciała, żebym zaopiekował się przez kilka godzin Czikitą, jej psem.<br>- Ewka, muszę pojechać do Mileny, bo jej pies ma skaleczoną łapę i chodzi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego