w kilku resortach, zwłaszcza zdrowia. Przy Millerze, który co nadepnął, to wyskakiwał na minie, Belka ma tu szansę na korzystny kontrast. Mniej jest zapewne uwikłany w towarzyskie i partyjne układy, nie jest niewolnikiem twardego wizerunku politycznego macho, który zawsze stawia na swoim, choćby to był błąd.<br><br>Prawdopodobny jest zatem nowy styl sprawowania urzędu, mniej polityczny, odpartyjniony, zwyczajnie mniej nadęty. W tym czasie powoli, i nie afiszując się tym specjalnie, może Belka tworzyć przyszłoroczny budżet. To i tak dużo roboty jak na kwartał. W tej wersji wydarzeń dopiero po 7 października premier mógłby pokazać pazur programowy, czyli zabrać się za bolesne reformy