za wszelką cenę, wbrew logicznej nieuchronności śmierci, popychał was do nadludzkich wysiłków, byle wykuć swą twarz na takich wyżynach, gdzie nie mogłaby jej już zmyć pochłaniająca wszystko rzeka czasu. I myślałem jeszcze, że wyrwać naszą Azję z jej tysiącletniej śpiączki pod figowym drzewem buddyzmu zdołać może jedynie zastrzyknięcie jej tej surowicy kultury europejskiej. Dotychczas Europa posyłała nam tylko swoich kupców i swoich misjonarzy. Chrześcijaństwo było niegdyś jadem, zaszczepionym przez Azję Europie, jadem, który zniszczył bogatą kulturę rzymską i pogrążył Europę na długie wieki w mrokach barbarzyństwa. Lecz Europa nawet tę truciznę bezwładu potrafiła zasymilować, skinetyzować ją, uczynić dla siebie niejadowitą, obrócić