przytakiwał i wszystko, co ona chwaliła, chwalił.<br>- Albo to. Muszę kiedyś to zrobić na twoje imieniny, jak już<br>wyzdrowiejesz. Drogie musi być, ale zrobię. Będziesz na posadzie, to<br>może nie będzie takie drogie. Zaprosisz kolegów z biura, jak przed<br>wojną, pamiętasz? Zmienimy mieszkanie. Nie będziesz przecież zapraszał<br>tu, do tej sutereny. Tu bym się chyba ze wstydu spaliła, gdyby nawet<br>ktoś niechcący przyszedł ci życzenia złożyć. Albo może to, o,<br>posłuchaj. Też musi być dobre.<br> A już zwłaszcza nie dawała mu spokoju tymi przepisami, wciągając go,<br>niczym on mnie w opowieści o bitwach, w te wszystkie ciasta, zupy,<br>mięsa na zimno