bez przerwy z kopyta rwać, jak to się praktykuje na jakiejś niesamowitej Syberii. To właśnie sztuka właściwie na Pokuciu, jechać przyjemnie, wygodnie, a długo, nie przebywając większej przestrzeni jak z Kołomyi do Żabiego. (Vincenz, 92)<br>Tymczasem bałaguły Kraszewskiego pędziły lotem meteoru ku rozproszeniu i zatracie:<br>Bałagulizm była to po prostu swawolna, rozpasana, młodzieńcza, szalona, ochrzczona imieniem stowarzyszenia swawola wyrodzona z próżniactwa, braku zasad i dobrego wychowania [...]. Na jarmarkach berdyczowskich bałaguli królowali, stolicą ich był Berdyczów; teraz, powiadają, ukazują się w Bałcie. Jest nadzieja, że przeniosą się do Turcji, co daj Boże! (Kraszewski, Latarnia..., 267)<br>Więc czujemy tu pęd ku nicości i