Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
ujęty, miał być
sądzony surowo, lecz z pomocą rodziny zdołał umknąć.
Nie mogąc znaleźć innego odwetu, przeszedł na stronę
wrogiego plemienia. Odtąd niewiele o nim słyszano,
mówiono nawet, iż ów zacięty wróg zginął.

Wanyangeri kucnął obok Awaru. Zaszyli się w trawy, z których
wystawały tylko ich głowy. Słońce minęło na
swej drodze wierzchołek niebios i jęło opuszczać
się nieznacznie, nic jeszcze nie tracąc ze swego blasku i żaru.

- Przybyliśmy na wyspę - mówił Wanyangeri - obaj
w tym samym celu i nikomu więcej się to nie udało.
Ciebie wysłało jedno plemię, mnie drugie, ale tutaj jest
nas dwóch tylko przeciw wyspiarzom. Chcę, abyś poszedł
ujęty, miał być <br>sądzony surowo, lecz z pomocą rodziny zdołał umknąć. <br>Nie mogąc znaleźć innego odwetu, przeszedł na stronę <br>wrogiego plemienia. Odtąd niewiele o nim słyszano, <br>mówiono nawet, iż ów zacięty wróg zginął.<br><br>Wanyangeri kucnął obok Awaru. Zaszyli się w trawy, z których <br>wystawały tylko ich głowy. Słońce minęło na <br>swej drodze wierzchołek niebios i jęło opuszczać <br>się nieznacznie, nic jeszcze nie tracąc ze swego blasku i żaru.<br><br>- Przybyliśmy na wyspę - mówił Wanyangeri - obaj <br>w tym samym celu i nikomu więcej się to nie udało. <br>Ciebie wysłało jedno plemię, mnie drugie, ale tutaj jest <br>nas dwóch tylko przeciw wyspiarzom. Chcę, abyś poszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego