Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
Długo, do późna w noc wałęsał się po zaułkach, po skwerach ,
bez celu, opustoszały, czczy. Z odrętwienia obudził go głód.
Wszedł do małej, narożnej knajpki. Od progu buchnął na niego gwar głosów:
- Sołomin!
W rogu przy stoliku - kompania. Oficerowie. Lśniące, czerwone mordy. Pchają się do całowania. O stopniu nagromadzonej czułości świadczy bateria opróżnionych butelek. Ściągnęli go do stołu. Nalali szklankę po brzegi:
- Pij !
Wypił duszkiem, ani mrugnął.
A w kwadrans potem, pod zachrypniętą "Wołgę" gramofonu, pod szczęk szklanek i bulgot nalewanej wódki, na ramieniu, na kłującym epolecie rudowąsego porucznika, rozkleił się, rozpłakał, łzami zmoczył frencz, do fałdów frencza przylgnął twarzą mokrą
Długo, do późna w noc wałęsał się po zaułkach, po skwerach ,<br>bez celu, opustoszały, czczy. Z odrętwienia obudził go głód.<br>Wszedł do małej, narożnej knajpki. Od progu buchnął na niego gwar głosów:<br>- Sołomin!<br>W rogu przy stoliku - kompania. Oficerowie. Lśniące, czerwone mordy. Pchają się do całowania. O stopniu nagromadzonej czułości świadczy bateria opróżnionych butelek. Ściągnęli go do stołu. Nalali szklankę po brzegi:<br>- Pij &lt;page nr=201&gt;!<br>Wypił duszkiem, ani mrugnął.<br>A w kwadrans potem, pod zachrypniętą "Wołgę" gramofonu, pod szczęk szklanek i bulgot nalewanej wódki, na ramieniu, na kłującym epolecie rudowąsego porucznika, rozkleił się, rozpłakał, łzami zmoczył frencz, do fałdów frencza przylgnął twarzą mokrą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego