ludźmi (partnerami), ograniczonej, ale jednak rzeczywistej. Obaj ich poprzednicy myślą tylko o własnej swobodzie czy autonomii. I pewnie dlatego znacznie nam sympatyczniejsi.<br>Dla zrozumienia Gombrowiczowskiej formy nie jest to jednak istotne. O wiele ważniejsze, że jej zaistnienie - przekształcenie - wiąże się zawsze z obecnością drugiego człowieka. Choćby dlatego, że porządkując sobie świat, sięgamy stale po ujęcia i sposoby, które przed nami pomyśleli inni. Można więc powiedzieć, że wszystko, czego się tkniemy, jest już jakoś uprzednio zobaczone, ukształcone, a zatem uczłowieczone... W nasze czyny i myśli wkradają się z konieczności starania i działania innych, mądre czy głupie, ale nieuchronnie obecne. Obojętne, czy tych