Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
wosk, Mock wlepiał oczy w aparat. Po kwadransie słuchawka podskoczyła na widełkach i rozległ się ostry dźwięk. Czekał. Podniósł ją po trzecim dzwonku. Głos po drugiej stronie należał do starszej kobiety, która była zapłakana albo pijana.
- Dobry wieczór pani - krzyczał głośno Mock - jestem kolegą Rainera Knüfera. Chciałbym mu złożyć życzenia świąteczne. Czy mogę go prosić do aparatu?
- Nie może pan - kobieta najwyraźniej płakała. - Nie żyje. Nie wrócił z Wiesbaden. Ktoś go tam zabił. W zeszły poniedziałek. Odkręcił mu głowę do tyłu. Złamał mu kręgosłup...
Kobieta rozszlochała się i odłożyła słuchawkę. Mocka zaintrygowała ta informacja. Na kartce papieru napisał "24 grudnia = wtorek
wosk, Mock wlepiał oczy w aparat. Po kwadransie słuchawka podskoczyła na widełkach i rozległ się ostry dźwięk. Czekał. Podniósł ją po trzecim dzwonku. Głos po drugiej stronie należał do starszej kobiety, która była zapłakana albo pijana.<br>- Dobry wieczór pani - krzyczał głośno Mock - jestem kolegą Rainera Knüfera. Chciałbym mu złożyć życzenia świąteczne. Czy mogę go prosić do aparatu?<br>- Nie może pan - kobieta najwyraźniej płakała. - Nie żyje. Nie wrócił z Wiesbaden. Ktoś go tam zabił. W zeszły poniedziałek. Odkręcił mu głowę do tyłu. Złamał mu kręgosłup...<br>Kobieta rozszlochała się i odłożyła słuchawkę. Mocka zaintrygowała ta informacja. Na kartce papieru napisał "24 grudnia = wtorek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego