za niezgodność, nieznośna konieczność przyoblekania twarzy w matczyną troskę. Czasem pyta niepewnie: "Czy jestem kochana?" i wkrótce sama znajduje odpowiedź: "Nie, nie jestem kochana!"... To moje przeznaczenie, ból i upokorzenie.<br><br>Jedyne lekarstwo, jedyna obrona godności - to twórczość. A więc pisać trzeba dużo: powieści, artykułów, wymieniać uwagi na tematy literackie, wydawnicze, światopoglądowe (bardziej zresztą heretyckie w listach do przyjaciół niż w publicznych wystąpieniach), działać społecznie, ludziom pomagać, o ojczyźnie mówić, lecz milczeć "o dziejach serca". Ale to wszystko przyjdzie później, gdy znana już będzie jako autorka Meira Ezofowicza, Marty, Chama, nadniemeńskiej epopei o Bohatyrowiczach.<br><br>Wróćmy więc do tej wcześniejszej sytuacji, gdy skazaniec