Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
z ordynatorem etc. - a nikt nie miał prawa ani się wywyższać, ani czuć się poniżonym. Mali i wielcy ponawiali wizyty - bo małomówny gospodarz przyciągał ich jak magnes . Często po odejściu gości brakowało obrazu - napisał Marek Sołtysik w artykule "Przebudzenie w słońcu" (Sycyna, nr 6/7/1999).
Kuskowski codziennie wstawał o świcie. Szedł do swojej pracowni w MOK-u. Malował gdzieś do godz. 11. Zawsze w samotności. Gdy przychodzili pierwsi goście, odkładał pędzle na bok.
Marianna malowała w zaciszu domowym. Wtedy, gdy pozwalał jej na to czas. Często rozmawiali o sztuce, wymieniali uwagi na temat swojej twórczości. Około 20 obrazów namalowali wspólnie
z ordynatorem etc. - a nikt nie miał prawa ani się wywyższać, ani czuć się poniżonym. Mali i wielcy ponawiali wizyty - bo małomówny gospodarz przyciągał ich jak magnes &lt;gap&gt;. Często po odejściu gości brakowało obrazu - napisał Marek Sołtysik w artykule "Przebudzenie w słońcu" (Sycyna, nr 6/7/1999).<br>Kuskowski codziennie wstawał o świcie. Szedł do swojej pracowni w MOK-u. Malował gdzieś do godz. 11. Zawsze w samotności. Gdy przychodzili pierwsi goście, odkładał pędzle na bok.<br>Marianna malowała w zaciszu domowym. Wtedy, gdy pozwalał jej na to czas. Często rozmawiali o sztuce, wymieniali uwagi na temat swojej twórczości. Około 20 obrazów namalowali wspólnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego