Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
córkę, samą jedną, w pustym polu, na całych sześć godzin? Więc cóż się mogło stać?
Spróbowała wołać, ale w odpowiedzi cisza stawała się tym głębsza, a cykanie koników polnych tym ostrzej dźwięczało w powietrzu.
Bobek przysiadł nagle na ogonie i podniósłszy łeb, zawył rozpaczliwie. Henrysia zatrzęsła się.
"To było o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..."
- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem.
Aż nagle poczuła na ramionach ręce ojca.
Śmiali się i płakali, trzymając się w objęciach. Ojciec całował słone oczy swojej córki, gładził jej włosy czarne gorącą dłonią, przyciskał ją
córkę, samą jedną, w pustym polu, na całych sześć godzin? Więc cóż się mogło stać? <br>Spróbowała wołać, ale w odpowiedzi cisza stawała się tym głębsza, a cykanie koników polnych tym ostrzej dźwięczało w powietrzu. <br>Bobek przysiadł nagle na ogonie i podniósłszy łeb, zawył rozpaczliwie. Henrysia zatrzęsła się. <br>"To było o świcie - myślała - na drodze pustki. Ojca mógł napaść jakiś włóczęga, zbój i..." <br>- Tatusiu! tatusiu! - krzyknęła i przypadłszy do ziemi, zaniosła się płaczem. <br>Aż nagle poczuła na ramionach ręce ojca. <br>Śmiali się i płakali, trzymając się w objęciach. Ojciec całował słone oczy swojej córki, gładził jej włosy czarne gorącą dłonią, przyciskał ją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego