w garnku na<br>dziesięciu chłopa. A wszystko to wre jak ta kasza, bulgoce, przez<br>brzegi się przelewa i wciąż rośnie, i rośnie, i końca temu nie ma.<br>Tylko że kaszę, jak jej za dużo, to świniom można dać, a z tymi tu nie<br>było co zrobić... biskupa przyjechali obejrzeć, prawie święci od tego<br>pragnienia. Stoją w błocie po kolana, jeden na drugim, piąty na<br>dziesiątym i tylko im w głowie biskup i biskup. Mógłbyś takiego szydłem<br>gdzie kolnąć i aniby drgnął. Taki to naród twardy. Niby to czekają,<br>niby to każdy jeden na miejscu kołkiem stoi, a jak się dobrze<br>przyjrzysz