rzekł cicho.<br>I wzburzonymi słowy opowiedział rzecz całą.<br>Derkacz przysiadłszy na kowadle wysłuchał uważnie.<br>Współczująco potrząsnął głową, gdy Kazimierz wszystko wyłożywszy zamilkł na, długą chwilę, wpatrzony ponurymi oczami w żar kuźniczego ogniska.<br>- Nie jest to sprawiedliwie! - ozwał się kowal. - Ale głupi ten, komu się widzi, że jakaś sprawiedliwość jest na swiecie...<br>- Dobrzeście, Derkacz, zawsze mówili... Teraz i ja pojąłem, że jest w Królestwie Polskim dwoiste prawo: inne dla panów, dla obywateli - a inne calkiem dla pospolitego człowieka!... i że próżno się pospolitemu człowiekowi u rządu opieki dapraszać!<br>- A toż on, Kaźmirku, rząd nie nasz, nie chłopski...<br>ino pański!... - A toż urzędnik