Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
dzielnicy miasta Tbilisi? Chininy brakowało, był to przecież produkt importowany. Lekarzy też było mało, zmobilizowano więc studentów medycyny.
- Kursował tam wtedy tramwaj, ale biegaliśmy przeważnie na piechotę, mało kto miał pieniądze na bilet - wspomina profesor. - Pracowaliśmy po kilkanaście godzin dziennie, także w niedziele, a jakże, przecież powiedziano nam, że zimnica świętować nie będzie...
Szybko przeprowadzono prace odwadniające tereny wokoło dzielnicy, zgłaszali się do tej pracy ochotniczo ci pacjenci, którzy wyleczeni zostali z zimnicy, a teraz chcieli pomóc innym. Wodę odkażano, aby zabić larwy komara, powoli ludzie wracali do swych domów, kiedy nabierali przeświadczenia, że niebezpieczeństwo minęło.



Lekarz skłonił się nisko w
dzielnicy miasta Tbilisi? Chininy brakowało, był to przecież produkt importowany. Lekarzy też było mało, zmobilizowano więc studentów medycyny.<br> - Kursował tam wtedy tramwaj, ale biegaliśmy przeważnie na piechotę, mało kto miał pieniądze na bilet - wspomina profesor. - Pracowaliśmy po kilkanaście godzin dziennie, także w niedziele, a jakże, przecież powiedziano nam, że zimnica świętować nie będzie...<br> Szybko przeprowadzono prace odwadniające tereny wokoło dzielnicy, zgłaszali się do tej pracy ochotniczo ci pacjenci, którzy wyleczeni zostali z zimnicy, a teraz chcieli pomóc innym. Wodę odkażano, aby zabić larwy komara, powoli ludzie wracali do swych domów, kiedy nabierali przeświadczenia, że niebezpieczeństwo minęło.<br><br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Lekarz skłonił się nisko w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego