Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
złotowłosy. Dokonał sztuki, na którą inni się nie zdobyli - udało mu się Nastię rozśmieszyć. Słuchając go śmiała się cichutko, a wszystkie smutki wdowieństwa rozpłynęły się złotym pyłkiem na wodzie. Polubiła modre oczy, smagłe lica i kędziorki. Tak przypadł do serca Nastii, że sama wybrała się na nocną zmianę do parowozowni, świeżą chusteczką otarła mu z policzka smugę smaru i przycupnąwszy przyglądała się jego zwinnym rękom i wszystkiemu, co wykonywał przy pracy. Przechadzali się po osadzie, objęci wpół, albo trzymając się za ręce, bardzo zgrabni oboje, a osada czekała, kiedy wymkną się w step, bo tak musiało to się skończyć. I mechanicy
złotowłosy. Dokonał sztuki, na którą inni się nie zdobyli - udało mu się Nastię rozśmieszyć. Słuchając go śmiała się cichutko, a wszystkie smutki wdowieństwa rozpłynęły się złotym pyłkiem na wodzie. Polubiła modre oczy, smagłe lica i kędziorki. Tak przypadł do serca Nastii, że sama wybrała się na nocną zmianę do parowozowni, świeżą chusteczką otarła mu z policzka smugę smaru i przycupnąwszy przyglądała się jego zwinnym rękom i wszystkiemu, co wykonywał przy pracy. Przechadzali się po osadzie, objęci wpół, albo trzymając się za ręce, bardzo zgrabni oboje, a osada czekała, kiedy wymkną się w step, bo tak musiało to się skończyć. I mechanicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego