zbieramy frekwencji na rewolucję jakąś, nie mamy zamiaru rujnować władzy. Chcemy tylko, żeby sąd wiedział, że Edward to porządny człowiek. On nikomu nie zagraża, może odpowiadać z wolnej stopy</> - mówią rolnicy oczekujący w kolejce przed składem buraczanym.<br>Żona aresztowanego Edwarda K. nie chce rozmawiać z reporterem. Jest załamana i schorowana, świeżo po poważnej operacji. Mówi w drzwiach, że straciła już córkę i męża, nie chce tracić siebie. Bo ktoś przecież musi buraki sprzątnąć z pola, zanim je mróz ściśnie.<br><q>- Buraki pomożemy jej zebrać, skrzykniemy się. A jeśli temu zbójowi nie przysądzą dożywocia, to i tak bestia długo nie pożyje, bo za